Sport

Trzciński: Chcemy wejść do „czwórki”

Gracze Volley SKK Belsk Duży niedługo rozpoczną rundę rewanżową w IV lidze siatkarzy. Nim jednak wybiegną na parkiet zapraszamy na krótką rozmowę z trenerem belskiej drużyny – Kamilem Trzcińskim.

Krzysztof Kowalski (belskduzy24.pl): Przed nami runda rewanżowa. Jak podsumuje trener minione dziewięć spotkań?
Kamil Trzciński (trener Volley SKK Belsk Duży): Żeby dobrze podsumować mijającą rundę należy wspomnieć, że zespół z Belska jest nowym teamem, który powstał na mapie mazowieckiej siatkówki. W składzie są zawodnicy, którzy grali już w różnych zespołach, trzecio- czy czwarto-ligowych. Jest również kilku zawodników z województwa łódzkiego. Nasza drużyna złożona jest z zupełnie nowych osób. Ja sam dołączyłem pod koniec przygotowań.

Czy uważa trener, że była jakaś trudność z tym, że jest to właśnie nowy zespół?
Jakiekolwiek startowanie z nowym projektem jest czymś z czymś trudnym dla organizatorów. Jedni  podchodzą do tego z dużą pozytywną energią, a drudzy negatywnie patrzą na poczynania. Tutaj szczególne brawa dla Prezesa Krzysztofa Małachowskiego, a także kierownictwa hali, za to że podjęli się tego trudu. Każdy kto organizował klub od nowa wie z czym się to wiąże.

Sportowo chyba jednak należy zaliczyć rundę do udanych.
Tak, patrząc na to przez pryzmat tego, że zawodnicy są z różnych środowisk, wcześniej różnych zespołów. Ja z chłopakami także się docieram, znajdujemy wspólny język. Na razie jeszcze wszystko w 100% nie współgra ale trzeba ocenić to wszystko jako taki mały sukces i dobry na przyszłość. Jako nowy twór potrafiliśmy być nawet liderem, nawiązywać momentami walkę z lepszymi zespołami. Mało tego po rundzie zasadniczej nie jesteśmy wniebowzięci z miejsca jakie zajmujemy , tylko jesteśmy głodni żeby grać lepiej i zajmować wyższą pozycję. Po tych pierwszych kolejkach, kiedy przewodziliśmy tabeli na kolejne mecze zespoły bardzo się mobilizowały na Nas co też świadczy o tym, co tu dobrego dało się tu wypracować.

Po pierwszych zwycięstwach nie było rozluźnienia przed kolejnymi spotkaniami?
Rozluźnienia myślę, że nie. Za mało się spotykamy. To nie jest zespół, który trenuje 4-5 razy w tygodniu. Chłopaki zawsze wychodzili z zębem na mecz, raz pojechaliśmy na mecz w ośmiu i byliśmy w stanie to spotkanie wygrać. Myślę, że to nie było lekceważenie przeciwnika. Bardziej to, że jest to IV liga. Tutaj wszystko jest możliwe. Nieraz zespół może być nowy, mieć duże finanse, zawodnicy przechodzą całym składem z jakiegoś młodzieżowego klubu i są wtedy takim pretendentem do awansu z miejsca. My jesteśmy nowopowstałym zespołem. Myślę, że  na pewno nie było przesadnego lekceważenia.

Które ze spotkań było jak do tej najlepsze w wykonaniu Volley SKK?
Wydaje mi się, że mecz w Mszczonowie. Pojechaliśmy na to spotkanie w niepełnym składzie. Ponadto byliśmy na boisku przeciwnika, który nieźle się prezentował. Dobre spotkanie rozegraliśmy również przeciwko Pogoni II Grodzisk Mazowiecki. Było tam kilku zawodników, którzy już dłuższy czas grają w tej drużynie. Wcześniej grali w II czy III lidze. Te dwa mecze w mojej ocenie były najlepsze.

Pytałem o najlepsze spotkania. Po którym meczu mogliście czuć niedosyt?
Najbardziej żałuję spotkania z SPS Kanstancin. Byliśmy na fali zwycięstw. Każde przerwanie takiej serii nie jest najlepsze. Ponadto wygraliśmy pierwszego seta, w sumie zagraliśmy tam dobre dwie partie.

Często w meczach macie przewagę kilku/kilkunasto oczek i seryjnie tracicie punkty. W czym leży przyczyna?
Ostatnio  wygrywaliśmy pierwsze sety, a przegrywaliśmy mecz. Zaczynaliśmy mecze dobrze, zmotywowani, wszystko nam dobrze wychodziło. Lepiej wchodziliśmy w mecz od rywala, ale gdy ten otrząsł się z naszych ciosów i wychodził na drugiego seta, to my wtedy zaczynaliśmy się gubić. Sędziowie nas odliczali – mówiąc tu po boksersku. Te ciosy dochodziły nas w sedno i zamiast się podnosić to my coraz bardziej opuszczaliśmy gardę. Drobne podcięcia skrzydeł powodują, że rana się powiększa. Co może nam pomóc? Wydaje mi się, że postać lidera, którego musimy wykreować. Teoretycznie taką osobą jest nasz kapitan, ale ma za mało postaw na treningu czy w meczu. Nie mówię tu o sportowych aspektach, a o takich charakterologicznych, które by na to pozwoliły. Dlatego musimy szukać takiego lidera. Nie musi być on najlepszy na boisku. Potrzeba nam człowieka który rozrusza ten zespół, który krzyknie, który złapie za buzię w tych cięższych chwilach. Myślę, że takim wsparciem dla nas byliby również kibice.

Nad jakimi elementami teraz będziecie najwięcej pracować?
Ostatnio pracujemy najbardziej nad zagrywką. Chcemy aby ta zagrywka była coraz bardziej ostrzejsza, żeby nie była taka delikatna. Dużo  naszych zagrywek przeciwnicy przyjmowali idealnie. Przez to mieliśmy problem w bloku czy obronie, ponieważ przeciwnicy grali na szybszej piłce. To jest element, którego nie da wypracować się w trening czy dwa. Pracujemy już nad tym od miesiąca i będziemy szlifować ten element jeszcze przez pewien czas.

Kto był najlepszym zawodnikiem w zakończonej rundzie?
Najwięcej punktuje u nas atakujący Marek Trzaska. Ostatnie mecze to u niego nieco więcej błędów, ale poziom punktów przez niego zdobywanych wciąż się utrzymuje. Drudzy najlepiej punktujący to nasi środkowi. Przyjmujących wciąż rotujemy. Nie możemy znaleźć stabilnej dwójki, która zagrałaby od początku do końca dobry, równy mecz.

Jaki macie cel na koniec sezonu zasadniczego?
Chcemy wejść do „czwórki”. Jest to cel jak najbardziej realistyczny. Teoretycznie, sportowo na dziś  powinnyśmy być na 3. miejscu. To jest takie miejsce, które byłoby najsprawiedliwsze dla nas pod względem ogólnosportowym. Dwa zespoły:  Radmot Jedlińsk i Bór Regut wydają się być poza zasięgiem. Każdy inny jest do ogrania. Kwestią jest praca zespołu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *